Upper East Side RPG

Amanta

Amanta dobrze wiedziała gdzie jest najbliższa kawiarnia- Cafe Aventure piękna kawiarnia z ogordami na skraju parku, może ceny nie są tu najniższe nawet jak na manhattan ale kawe i ciastka podają świetne.
-Oto i nasza kawiarnia*powiedziała zadowolona siadając przy stoliku*

TIIU

- Miło tutaj- Odpowiedziała Tiiu. Rzeczywiście tak myślała. Gdy była mała przychodziła tu z rodzicami i siostrą po każdym długim spacerze. Nie miała jednak zamiaru zdradzać że kiedykolwiek była w tej kawiarni. Zamówiła wymarzonego croissanta i kawę, a potem pobiegła to toalety.
-Przepraszam na chwilę
Myjąc ręce przyjrzała się siedzącej Amancie. "Rzeczywiście" - pomyślała "100% Nowojorki"
Wróciła na miejsce i dobrała się do rogalika.
-Masz chłopaka?

Amanta

Amanta roześmiała się głośna gdy usłyszała o chłopaku
-Nie, nie mam*powiedziała rozbawiona*
-a co potrzebuje?*spytała nadal rozbawiona i pomyślała głupie pytanie.. oczywiście że nie potrzebuje żadnego chłopa

Vivica

Vivica siedziała cicho przysłuchując się rozmowie dziewczyn

Amanta

-a jak ty myślisz potrzebny mi?*spytała vivici

TIIU

Tiiu zmieszała się nagłym atakiem śmiechu koleżanki. "o co chodzi? co ją tak śmieszy?"
-yyy nie, nie wiem. Tak pytam. - Uśmiechnęła się, licząc, że dziewczyna zmieni temat. Rozejrzała się po kawiarni, sprawdzając czy jest w niej jakiś chłopak warty uwagi. "facet po pięćdziesiątce w białych spodniach i zielonkawej koszulce polo? nie dziękuje..."

Vivica

Viv spojrzała z uśmiechem na koleżankę:
- Tam siedzi idealny kandydat na chłopaka - ruchem ręki wskazała na ubranego w hawajską koszule faceta po sześćdziesiątce, który ledwo oddychał jedząc ciastko.

Vivica

Zadzwoniła komórka dziewczyny
- Halo? -zapytała. Jej twarz pobladła, a oczy były szeroko otwarte. Zerwała się z krzesła:
-Muszę lecieć - rzuciła i pospiesznie wybiegła z kawiarni

TIIU

-hmmm mam nadzieje że wszystko w porządku... - Tiiu patrzyła na odbiegającą dziewczynę i zastanawiała się czy jeszcze kiedyś ją spotka. Przy okazji przypomniało jej się że musi kupić jakiś telefon... ostatni przecież wywaliła do rzeki w ramach swojego idealnego planu ucieczki...

Amanta

-Ciekawe co się stało, wyglądało jakby coś powarznego.-*powiedziała ze smutkiem*

TIIU

-yhyyy - odpowiedziała Tiiu zajęta rozmyslaniem nad kolorem nowego telefonu...
-Wiem! Chce żółty! - krzyknęła uradowana. Tak, nigdy nie poświęcała zbyt wiele czasu na martwienie się o znajomych. - to znaaaczyyy żółty ser.... kanapkę!

Amanta

-Ona ma problemy a ty myślisz tylko o żarciu*powiedziała lekko załamana i zamówiła kanapke z żółtym serem i kawe z Tiramisu*

TIIU

-hmm to ty ją znasz? - odpowiedziała Tiiu nie ukazując irytacji "nawet nie wiem kim ona jest" pomyślała, patrząc z obrzydzeniem na przygotowywaną kanapkę

Amanta

-nie, ale jest kobietą to wystarczy mi żeby się o nią troszczyć. Gdyby jakaś bezdomna kobieta chciała by umnie zamieszkać bym jej pozwoliła. No... musiała by tylko być zadbana, z dobrego domu.. no i mieć dobry gust.*powiedziała myśląc jakie to jeszcze cechy powinna mieć taka kobieta*

TIIU

Tiiu zastanawiała się czy Amanta żartowała i czy powinna zacząć się śmiać czy nie. Patrzyła oniemiała jak dziewczyna tworzy obraz bezdomnej z arystokratycznego rodu w pantofelkach Miu Miu. Postanowiła uniknąć nieporozumienia, więc tylko lekko się uśmiechnęła mając nadzieję że to wystarczy.